AktualnościTransmisje i meczeSkróty meczów

, , NikodemAnglicy w dreszczowcu odprawiają do domu Szwedów. Francja pewnie kończy sen Ukrainyfot.

Pięć bramek, dwie prowadzące do remisu, i trzy do zwycięstwa. Działo się dużo w drugiej kolejce grupy D na Euro 2012. Ostatecznie to Anglia, a nie Szwecja jest dużo bliżej ćwierćfinału. Teraz wystarczy im tylko remis w ostatniej kolejce, z Ukrainą. Z kolei gospodarze turnieju ulegli Francuzom, dając sobie wbić dwie bramki. Co ciekawe, od momentu pierwszego do ostatniego gwizdka minęły ponad trzy godziny, pogoda dała o sobie znać.

Zobacz skrót meczu Ukraina - Francja

Zapowiadał nam się ciekawy pojedynek, z jednej strony będąca w dobrych moralach, grająca przyjemnie dla oka i będąca gospodarzem Ukraina. A z drugiej Francja, która potrafiła utrzymywać się przez długie momenty z piłką na połowie Anglików. Obaj selekcjonerzy na konferencji prasowej mówili, że są przygotowani na grę w ciężkich warunkach, nikt nie spodziewać się jednak, że będą aż tak ciężkie, by nie pozwolić przez godzinę na grę. Pierwsze cztery minuty były bardzo ciekawe, bo Ukraina prezentowała się dobrze, i skutecznie spychała Francuzów pod pole karne. Po czterech minutach silna ulewa i pioruny sprawiły, że Bjoern Kuipers przerwał spotkanie. Rozpoczęcie gry nastąpiło po ponad godzinie oczekiwania, pierwsze minuty obfitowały jednak w sporo niedokładności, oczywiście ze względu śliskiej murawy. Francuzi próbowali ataku pozycyjnego, głównie z lewej strony boiska, gdzie rządził Ribery. As Bayernu był bardzo aktywny, ale obrońcy rywala nie pozwalali mu na wiele. Dopiero w 17. minucie udało mu się zbiec do środka pola, po czym podał prostopadle do Meneza, który w sytuacji sam na sam pokonał Pjatowa. Okazało się jednak, że ten w chwili podania był na spalonym, i wciąż było 0:0. O ile Francuzi do przedostania się pod pole karne rywala potrzebowali wielu podań i ataku pozycyjnego, o tyle Ukraińcom udawało się to znacznie łatwiej. Głównie korzystali z błędów Trójkolorowych, przejmowali piłkę i wyprowadzali kontrataki. W 25. minucie Jarmołenko wdał się w drybling przed polem karnym i oddał strzał, ale minimalnie obok słupka. Chwilę później Ribery przedarł się lewym skrzydłem i wyłożył piłkę do Meneza, który strzelił nad poprzeczką. Po chwili ponownie przy piłce była Francja, tym razem Benzema próbował lekkim strzałem zaskoczył Pjatowa. W 29. minucie Francuzi mieli kolejną groźną okazję, Ribery zrobił rajd lewym skrzydłem, minął rywala i podał idealnie wzdłuż bramki. Piłki nie zdołał opanować Benzema, ale zrobił to Menez, strzelił jednak dokładnie w osamotnionego Pjatowa. Szewczenko doszedł do głosu cztery minuty później, po podaniu z głębi pola uderzył mocno z lewego skrzydła, ale Lloris takich piłek ma setki na treningach i to nie mogło zrobić Francuzom krzywdy. W 39. minucie po dośrodkowaniu Nasriego z wolnego na dalszy słupek świetną okazję miał Mexes, ale i tym razem brawa należały do Pjatowa.

Trójkolorowi po przerwie niczego nie zmieniali, interesowały ich tylko trzy punkty. Na chwilę po rozpoczęciu drugiej części gry w dobrej sytuacji znalazł się znów Menez, ale tak jak wcześniej, trafił wprost w bramkarza. Ukraina wyszła do kontry, Szewczenko tym razem uderzył poteżnie zza pola karnego, ale minimalnie nad bramką. W 50. minucie Tymoszczuk z drugiej strony pola karnego zrobił to samo, co chwilę wcześniej Szewczenko, ale wciąż bez efektu bramkowego. Ukraina powoli zaczynała grać coraz bardziej ofensywnie, dominowała w środku pola i dochodziła do kolejnych sytuacji. Jednak rezultatem tego były luki w defensywie, i już w 56. minucie Ribery przebiegł przez lewe skrzydło, zgubił Tymoszczuka i podał do Benzemy, a ten przedłużył do Meneza który strzałem z lewej nogi w krótki róg nie dał szans Pjatowowi. Przez moment wydawało się, że Ukraina może powtórzyć wyczyn ze Szwecją, kiedy szybko odrobiona bramka uskrzydliła drużynę, ale tylko trzech minut potrzebowali Francuzi, by podwyższyć na 2:0. Tym razem mózgiem akcji był Benzema, który uwolniając się spod krycia dobiegł pod pole karne i podał do Cabaye'a, który oddał strzał po ziemi, a ten z asystą obrońców zatrzymał się dopiero w siatce. Błochin nie miał jednak zamiaru tego meczu przegrać, i szybko do gry wprowadził kolejnego napastnika. Jednakże to ponownie Francuzi mieli okazję na podwyższenie, tym razem w 65. minucie Cabaye miał kolejną okazję. Chwile później Benzema podał prostopadle do Nasriego, ale ten po chwili walki uderzył w słupek. Kolejną okazję do podwyższenia Trójkolorowi mieli wykonując rzut wolny. Tym razem strzał Ribery'ego ominął jednak nieznacznie bramkę. Laurent Blanc chyba wiedział, że szanse Ukraińców na wywalczenie chociażby remisu są bardzo małe, bo dał szanse innym zawodnikom. W 81. minucie z rzutu wolnego Ukraina mogła zdobyć bramkę kontaktową, ale Alijew nie zmieścił piłki na odpowiedniej wysokości. Sześć minut później kolejny rzut wolni mieli Francuzi, tym razem uderzał Nasri, ale Pjatow pewnie interweniował. Ostatnie minuty były bardzo spokojne, tym samym Francja zgodnie z oczekiwaniami, po dwóch kolejkach może analizować potencjalnych rywali na ćwierćfinał.

---

Zobacz skrót meczu Szwecja - Anglia

Szwedzi po porażce z Ukrainą wiedzieli, że meczu z Anglikami przegrać nie mogą. Synowie Albionu jednak mierzyli się z teoretycznie najsłabszym w stawce rywalem i ich celem były tylko i wyłącznie trzy punkty. Jednak to Szwedzi zaczęli z początku bardziej ofensywnie, chyba zachęcił ich występ Francji, która Anglików zepchnęła od pierwszych minut do defensywy. Anglicy jednak, mając świadomość swojej siły, nie dali Szwedom długo utrzymywać się na pod bramką Harta. Pierwszą okazję mieli Anglicy, ale strzał z dystansu oddany przez Parkera został obroniony przez Isakssona. O szybką odpowiedź postarał się Larsson, ale jego strzał tylko pomóc Hartowi wejść dobrze w mecz. Defensywa Anglików sprawiała bardzo dobre wrażenie, jednakże nie ustrzegła się błędów. Rozbroić zdołał ją Kallstrom, który podał do Ibrahimovia, ale ten nie opanował piłki. Próba strzału w wykonaniu Ibry nie otworzyła wyniku. W kolejnych minutach większość akcji przechodziła przez asa Milanu, ale na posterunku był Terry. Anglia czekała na swoją okazję nieco ponad kwadrans od pierwszego gwizdka, bowiem już w 23. minucie wspaniałą centrę Gerrarda wykorzystał Carrol, który skorzystał ze swojego wzrostu i zdobył głową pięknego gola. Szwedzi ograni na boiskach Premier League sprawiali wrażenie zaspanych, bo nikt nie wiedział co chcieli ugrać przez utrzymywanie się na własnej połowie boiska. Nie umieli zbudować akcji przez atak pozycyjnych, a próby kończyły się ciągle tak samo, stratą piłki. Szwedzi swoją sytuację mieli chwilę później, ale z kontrataku. A wszystko zaczęło się od przejęcia złego podania Parkera, mający piłkę w polu karnym Ibra zdecydował się jednak na strzał, a ten nie mógł wpaść do siatki strzeżonej przez Harta. W 36. minucie do głosu doszła ponownie Anglia, tym razem podaniem został obsłużony Young, ale miał problemy z prawidłowym opanowaniem futbolówki i jego strzał dawał wiele do życzenia. Minutę później okazję miał znów Ibrahimović, najpierw uciekł Jonsonowi, a później wycofał piłkę do Kallstroma, który uderzył tuż nad bramką Anglików. Synowie Albionu sprawiali wrażenie wystraszonych, bo zeszli zbyt głęboko do defensywy czego efektem były kolejne okazje Szwedów. To jednak do Anglików należał ostatni głos przed zakończeniem pierwszej połowy, po groźnej kontrze do piłki doszedł Welbeck, który jednak przegrał walkę z Olssonem tuż przed polem karnym. Po pierwszej połowie drzwi do zmiany rezultatu były wciąż otwarte.

Tak, jak można było się spodziewać, Anglicy zastosowali wariant włoski. Szwedzi z kolei postawili wszystko na jedną kartę, bo porażka w tym spotkaniu odsyłała ich już do domu. W 48. minucie po faulu Carolla do wykonania rzutu wolnego na 30. metr podszedł Ibra. Strzał był mocny, ale odbił się od muru, a w efekcie futbolówka spadła pod nogi Mellberga, która bez namysłu oddał strzał. Ten po drodze odbił się jeszcze od Johnsona, czym zmylił Harta. Tym samym mecz zaczął się od nowa, jednakże teraz szybko zareagować chcieli Anglicy. Ataki Synów Albionu były w początkowej fazie po stracie bramki były jednak nieprzemyślane, a przy jednej z prób, w 56. minucie na szybki kontratak zdecydowali się Szwedzi. Ibrahimović dostrzegł świetnie ustawionego Elma, a ten był bardzo bliski zdobycia bramki, ale przeszkodził mu Johnson. Nie minęły trzy minuty, a Szwedzi wyszli na prowadzenie. A wszystko ponownie za sprawą rzutu wolnego, wrzutka Larssona w pole karne minęła praktycznie wszystkich z wyjątkiem Mellberga, który nie dał żadnych szans na obronę swojemu Angielskiemu koledze. Te dziesięć minut przeniosło Anglię z nieba do piekła, teraz to oni znajdowali się w krytycznej sytuacji. Roy Hodgson zdając sobie sprawe z sytuacji, zaczął szybko wprowadzać zmiany. I to był strzał w dziesiątke, bo tylko trzech minut potrzebował Walcott, aby trafić bramkę wyrównującą. Zawodnik Arsenalu w 64. minucie doszedł do piłki po rzucie rożnym, i uderzył w sam środek bramki. Isaksson jednak przez zagęszczenie pola dostrzegł piłkę  dopiero w końcowej fazie, i szanse na obronę miał niewielkie. I znów był remis, tym razem jednak to Anglicy mogli się bardziej cieszyć, bo zawsze to drużyna doprowadzająca do wyrównania, a nie tracąca bramkę jest w lepszych moralach w dalszej części gry. Pierwszą poważną okazję do zdobycia piątej bramki w tym spotkaniu miała jednak Szwecja, ale Kallstrom nie zdołał odpowiednio czysto trafić w piłkę od Younga. Chwilę później Szwedzi ponownie mieli dogodną sytuację, ponownie mózgiem akcji był Olsson, który po minięciu przeciwników podał do Ibrahimovicia, a ten zza pola karnego sprawił duże problemy Hartowi. Kolejne minuty przynosiły okazje dla obu ekip, ale dopiero w 78. minucie wynik spotkania ustalił Welbeck. A wszystko zaczęło się od Walcotta, który zagrał na pamięć przed bramkę, a piłkę przejął Walcott, który zdobył bramkę niezwykłej urody obracając się i uderzając piętą. Tym samym Szwedzi znów znaleźli się w piekle, ale teraz wyjść z niego im się już nie udało. Ostatecznie, kolejne minuty nie przyniosły bramek i Anglia znalazła się w bardzo dobrej sytuacji przed ostatnim spotkaniem w grupie, z Ukrainą. Szwedzi z kolei pożegnali się z turniejem.

Zobacz również
Komentarze

Aby dodawać komentarze, musisz posiadać konto użytkownika