
Po dwóch ćwierćfinałach pożegnali się dwaj reprezentanci grupy A. Niestety, obie w kiepskim stylu co świadczy o słabości grupy, z której nie wyszła Polska. Spotkanie miało bardzo wyraźnego faworyta i jeszcze przed rozpoczęciem nawet najwięksi fani Hellady nie wierzyli w swoją reprezentację. Wszystko odzwierciedliło się na boisku, Grecy pozwolili Niemcom praktycznie na wszystko i 4-2 to chyba najmniejszy możliwy wymiar kary.
Zobacz skrót meczu Niemcy - Grecja
W drugim ćwierćfinale zagrały dwie, walczące o kompletnie inne cele drużyny. Niewątpliwie było to jeszcze przed rozpoczęciem jedno ze spotkań, w których rezultat mógł być tylko jeden, i był. Smaku rywalizacji dodawała sytuacja polityczna, bo wiadomo że będący w tarapatach finansowych Grecy zadłużyli się m.in. u Niemców. A wszystko zaczęło się już rano, bo na światło dzienne wyszła informacja o planowanych przez Loewa zmianach w ofensywie. Zgodnie z oczekiwaniami, już od pierwszych minut Grecy zostali zepchnięci do defensywy. Już w 4. minucie Schweinsteiger podwyższył na 1:0, ale po chwili sędzia odgwizdał spalonego. Niemcy mieli ogromną przewagę we wszystkich elementach gry i co chwilę mieli jakieś nowe sytuacje. Warto odnotować jednak tą z 23. minuty spotkania, kiedy to Schweinsteiger podał do Reusa, który znalazł w polu karnym Ozila. Ten oddał strzał, ale prosto w Sifakisa. Bramkarz Greków bronił bardzo niepewnie, bowiem nie umiał złapać nawet łatwych wydawałoby się piłek, wszystko odbijał. Siedem minut później to Klose mógł otworzyć wynik spotkania, ale i on minimalnie spudłował. W 39. minucie wydawało się, że mecz się skończył bowiem nieskuteczność kolegów z ofensywy wykorzystał Lahm. Kapitan reprezentacji Niemiec przyjął piłkę na lewym skrzydle, przeszedł Torossidisa i wykorzystując błąd w ustawieniu rywala oddał strzał na bramkę, a ten powędrował w czubki palców Sifakisa, który nie zdołał uratować partnerów przed stratą bramki. Grecy w całej pierwszej połowie mieli w sumie jedną dogodną sytuację bramkową, ale w 33. minucie Neuer na raty poradził sobie ze strzałem Ninisa. Tym samym do przerwy Grecy byli w sytuacji krytycznej, bo zarówno wynik, jak i gra nie napawały nadzieją na doprowadzenie do wyrównania.
Druga część gry rozpoczęła się niemal identycznie, Grecy schowali się za podwójną gardą i czekali na chwilę nieuwagi swoich rywali. A taka zdarzyła się w 55. minucie, gdy po raz pierwszy zapachniało sensacją. Wtedy to Salpingidis wykonał rajd na prawej flance i świetnie dośrodkował do Samarasa. Mistrz Europy dostawił tylko nogę i tym samym Grecy dokonali wydaje się niemożliwego, doprowadzili do wyrównania. Jednakże kiedy wydawało się, że jeszcze może być ciekawie Niemcy szybko ugodzili drugi raz rywala. Zaledwie sześć minut później Boateng idealnie dośrodkował do Khediry, a ten efektownym wolejem wpisał się na listę strzelców i wyprowadził swoją reprezentację ponownie na prowadzenie. Nie minęło siedem minut, a gola postanowił zdobyć Klose. Zawodnik Lazio najwyżej wyskoczył do piłki, i wykorzystując błąd Sifakisa wpakował futbolówkę do pustej siatki. Grecy byli już totalnie załamani, ale wynik nie dał im tym razem odwagi i do końca gry bronili się na własnym polu karnym. Czwarta bramka dla Niemców wisiała w powietrzu, ale rozpaczliwie broniący się Grecy zatrzymali najpierw Reusa, a później Klose. Ta dwójka zawodników jednak po chwili zapracowała na piątą w tym meczu bramkę. W 74. minucie strzał Klose odbił Sifakis, ale Reus zainspirowany strzałem Khediry dobił efektownym wolejem i piłka odbiwszy się jeszcze od poprzeczki wpadła do bramki. Na osłodę to Grecy raz jeszcze pokonali bramkarza Bayernu, tym razem z rzutu karnego. A wszystko zaczęło się od niegroźnego przewinienia w polu karnym przez Boatenga, do piłki w 89. minucie podszedł Salpingidis który wykorzystał jedenastkę. Tym samym ostatecznie dwubramkową przewagą wygrali nasi sąsiedzi, ale trzeba przyznać że wymiar kary mógłby być o wiele wyższy, gdyby tylko odrobinę większa była skuteczność.
Aby dodawać komentarze, musisz posiadać konto użytkownika
Zaloguj się